Na dzień dobry

Przez kilkanaście blogowałam pod adresem autystyczni.blox.pl, pisząc o swoim dziwnym życiu jako matki autystycznego chłopca, która nie chce być tylko taką "specjalną" matką. I uparcie próbuje być całym człowiekiem, pełniącym różne społeczne role. O tym właśnie -- jak to się udaje lub nie -- pisałam. O sprawach społecznych, o samym autyzmie jako takim.

Blog był najlepszym z moich życiowych pomysłów. Stał się popularny.

Poznałam mnóstwo osób, z którymi współpracuję, a najczęściej także przyjaźnię się do dziś. Zadziało się mnóstwo. Wspaniałe inicjatywy społeczne, w których współuczestniczyłam, propozycje pracy, zaproszenia do mediów. Syn stał się dorosły, ale nadal jest zależny od osób drugich, ma znaczny stopień niepełnosprawności. Trudno, by ten fakt nie wpływał na moje życie. Dalej

Po zamknięciu bloxa w kwietniu 2019, nie przeniosłam nigdzie blogowych treści. Czułam, że nie chcę. I tak już od 2-3 lat pisałam sporadycznie, czułam, że studnia się wyczerpała. W pewnym momencie coraz częściej miałam wrażenie, że o tym to ja już chyba pisałam... Niepokojące dla bloggerki  :) 

Choć w sumie pisałam o tym samym -- że chcę normalnego życia, mam dość walki o wszystko i o tej walce pisania. Już kilka lat temu rodził się we mnie pomysł pisania o swoich pasjach, upodobaniach, o tym, czego mogę mieć tylko trochę, zajmując się synem, dużo pracując. Chciałam zobaczyć siebie... Dzielić się tym, co znam, polecam.

Ale ja wszystko robię w innym, własnym rytmie, często nieprzewidywalnym, czasem powolnym, czasem gwałtownie przyspieszającym. By za chwilę znów zwolnić, zatrzymać się, zmienić kierunek. To bywa męczące, czasem wręcz straszne. Jednak -- jak widzę --  ciągle się z tym popiołów otrząsam i próbuję dalej. Żyć normalnie. Cieszyć się małymi rzeczami. Pisaniem, tworzeniem, spotkaniami z ludźmi, choćby i wirtualnie. 

Mamy czasy, sprzyjające zatrzymaniom, refleksjom, poszukiwaniom, zmianom. Uruchamiają się też silne emocje: złość, gniew. Dzieje się.

Chcę się zatrzymać właśnie tutaj i powalczyć z emocjami, z tym, co się pojawi w moim życiu, pobyć z tym, co w nim już jest. W moim rytmie.


Myślę, że dużo tu będzie o kobietach, dla kobiet, dla dojrzałych kobiet. Taki jest po prostu mój aktualny proces. Od wielu lat zmagam się z własną kobiecą tożsamością, szukam dla siebie miejsca, pytając: kim jestem, jaka chcę być jako kobieta, jako człowiek? Nie dowiedziałam tego w rodzinnym domu. Potem było coraz mniej czasu dla siebie. Całe życie próbuję ułożyć zbierane skrawki, urywki, ścinki, notki w jedną całość. Zobaczyć siebie. Tożsamość matki niepełnosprawnego dziecka to dla mnie za mało. Nie mam problemu z zaakceptowaniem swojej płci. Chcę tylko jakoś obronić się przed schematami i oczekiwaniami. Żyć w swoim rytmie, mimo wszystko.

Przekonałam, że nie ja jedna tak mam.

Zapraszam.

Nie tylko matki, nie tylko kobiety.

Dorotaa



 

 


 







 

Komentarze

Popularne posty