CUKRY



Chrupałabym i chrupała te „Cukry”, takie są smakowite. Wszystkie smaki mają.

Czasem gorzkie, ale nie za bardzo. Miód pyszny znalazłam, a miód czasem drapie. Taka jego natura.

Ale najbardziej są umami. Intensywne, ale harmonijne jednocześnie.

Tak, „Cukry” są harmonijne. Na harmonii grają odlotowo.

Już ze dwa tygodnie temu je przeczytałam. Ale tak jakoś nie wiem, jak o nich napisać, tylko chodzę i memłam, i czuję je ciągle w sobie. Smakowo, zmysłowo, w organach moich :)

Zmysłowo. Przyjemne drażnienie. Bo to świetna proza. Prawdziwa.

Prawda tu jest taka materialna, jak rzecz, którą się widzi i można jej dotknąć – kawa na ławę, „Cukry” na stół. Prawda o życiu autorki, młodej kobiety w spektrum autyzmu – bo to właściwie autobiografia – prosta jest, mocna jest, choć z bardzo indywidualnych odczuć, obserwacji upleciona. 

 

Za co lubię „Cukry” i chcę ich więcej?

Łechce mnie język tej prozy, bardzo przyjemnie. Jak czytam widzę obrazy. Podobają mi się. Te stare, zniszczone rzeczy też.

Na nowo spojrzałam na mego autystycznego potomka, na pana P., coś nowego zrozumiałam, widocznie wciąż można. A on to chyba wyczuł, i lepiej nam się ostatnio układa. Jak będzie trudniej, to „Cukrów” się znów najem...

Odnalazłam sporo emocji z swego dzieciństwa jako dziwnej dziewczynki, co wiecznie robiła coś nie tak (nie mam autyzmu, nie na pełną kliniczną diagnozę), a dorosłym to się nie podobało.

Lubię, że ta opowieść rozprawia się z mitem rodziny, z rodzicami, jako nietykalnymi. Rozprawia się nietoksycznie, z jakąś niezwykłą, nieziemską lekkością. Choć o strasznych rzeczach czasem się tam wspomina. Bo strasznie bywa w rodzinach. A teraz mocniej czuję, jak bardzo trudno i źle w niektórych rodzinach muszą się czuć autystycznymi, i dlaczego nie czują więzi, i dlaczego trzeba im (i wszystkim) dać wreszcie spokój z tymi oczekiwaniami.


I jeszcze bardzo chcę dodać, że bardzo bym chciała, żeby Dorota Kotas była szczęśliwa. Żeby temu Kotasowi zawsze się dobrze układało, po ichniemu, jak tam jej pasuje. Po przeczytaniu ostatniego rozdziału przytuliłam Kotas Dorotę mentalnie, wzruszając się bardzo specyficznie, niesentymentalnie. Bardzo to uczucie lubię.

Niech we mnie siedzi.


Jedzcie „Cukry”. Także na zdrowie, psychiczne.



Cukry, Dorota Kotas; wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2021

 

Bardzo ciekawa rozmowa Mateusza Różańskiego z Dorotą Kotas, o autyzmie, o tym, jak się go ma

tutaj







Komentarze

Popularne posty