Głupota, szczepionki, toksyczni ludzie






Ostatnia książka przeczytana w starym roku. Dosłownie w chwilę, tak jakoś wzięłam z półki. Dużo myślę ostatnio na temat głupoty. Kto jest głupi (może i ja też) i czy można coś z tym zrobić.
Szkice trzech naukowców, filozofów. Na takie teksty patrzę jako na męski punkt widzenia. Tym niemniej można jednak skorzystać z ich wiedzy :)

Każdy z autorów napisał swoją część.
Jerzy Stelmach, filozof i prawnik zajął się się systematyką głupoty, Michał Heller, filozof, kosmolog, prezbiter katolicki i teolog snuje osobiste rozważania o tym, jak głupota jest możliwa, jak przejawiała się w dziejach, jak była widziana przez wybranych filozofów. Dla mnie najciekawsza była część trzecia, najbardziej eseistyczna, napisana przez Bartosza Brożka (filozof, prawnik, kognitywista).

Część Stelmacha jest najbardziej unaukowiona. I jakże nieprzyjemnie napisana :) Z góry, jakby autor absolutnie wykluczał, że on też może być głupi…

Na jakie kategorie dzieli się głupota? Definiowanie służy lepszemu komunikowaniu się :) Wymienię więc po kolei, za autorem.

Na taką (1), która bierze się z lekceważenia zasad komunikacji, z używania języka, który nic nie znaczy, taką (2), która arogancko dystansuje się od wiedzy, opartej na faktach (fundamentalizm poznawczy). Głupota (3) to też minimalizm poznawczy – „biuro” i „ludzie biura” (z Kafki, z Kundery), którzy wszystko chcieliby zrytualizować, pilnować zasad i pilnować, by inni ich pilnowali. O święty spokoju! Za minimalizmem poznawczym idzie minimalizm etyczny. Jest głupota (4), która unika rozumienia rzeczy nowych, trudnych, niespodziewanych. Głupota (5) to też łatwość ulegania emocjom negatywnym, jak: zawiść, wrogość, strach, poczucie niższości.
Głupota (6) nadyma się, bo nie ma poczucia humoru.
Głupotą (7) nazywa też Stelmach „zamawianie dobra” – upieranie się, że moja moralność jest najlepsza. Arbitralny wybór wartości, nietolerancja moralna, odbieranie wyboru. Tak robią tak zwani moraliści, ci, co wiedzą najlepiej, postawa „niosę ci tu moje dobro, ale i od razu kaganiec, żebyś nie pyszczył/a, że masz inne zdanie, bo nie ma innego zdania i już”.
Głupotą (8) jest nadmierna skłonność do ryzyka, które może nam zniszczyć życie, głupota to uniki, ucieczka od stawiania czoła problemom. Istnieje (9) „głupota konsumpcyjna”, zastępowanie prawdziwego życia surogatami.

I wreszcie ostatnia, 10. kategoria: głupota zbiorowa, narodowa („biuro” narodowe), myślenie plemienne, odwołujące się do negatywnych emocji, do uprzedzeń wobec grup, które do plemienia nie należą.

Kojarzycie? Widzicie przykłady tych dziesięciu głupot? Może własny przykład?

Heller zauważa, że oparcie się tylko na duchowości, wykluczenie logiki też się na głupotę kwalifikuje. Głupie jest więc powtarzanie takich mądrości, że prawda zawsze zwycięży, albo karma wraca.
Brożek pisze, że głupi jest mechanizm ewolucji. Organizmy się modyfikują wedle dziwnej strategii, że może za którymś razem wreszcie się uda zrobić coś dobrze, ale właściwie nie wiadomo po co. Ślepy, ograniczony proces. Bez intencji, bez sensu. My je nadajemy zjawiskom, szukamy połączeń, sensów, celów, że coś z czymś, antropomorfizujemy świat, który dzieje się. Jakoś. „Głupota jest ceną jaką Homo płaci za to, że stał się sapiens”. Tworzymy heurystyki, które pozwalają nam przetrwać w świecie, który jest jaki jest, nie został przez nas wybrany.
Nie ma w nim nic obiektywnego.
Nie jest to jakaś szczególnie godna polecenia pozycja. Jak na książkę popularnonaukową chyba raczej słabawa. Mało ostatnio takich czytam, może za mało. Ot, panowie spisali swoje refleksje, zrobili z tego książkę.
Szkodliwa też nie jest. Można z niej skorzystać.

Przy poważnym życiowym kryzysie, jaki przechodziłam jesienią, po regresie, jaki dopadł P., teraz już potwierdzonym przez lekarza, mocno zastanawiały mnie relacje międzyludzkie. Dużo myślałam o tym, z kim warto gadać, z kim już po prostu gadać nie dam rady, kto jest ważny, kto najważniejszy. W różnych sferach życia, komunikacji. Pewnie to też pandemiczne pokłosie. Po prostu poczułam, że nie mam siły chuchać na każdą znajomość. Nikt nie zawinił. Przynajmniej w większości przypadków. Zdarza się, że jedni nie pasujemy do drugich.
„Mędrcy pop-psychologii” coraz częściej radzą pozbywać się ludzi toksycznych z otoczenia. Zapewne takie teksty dostają dużo lajków.
Czytam książki o dbaniu o siebie, o tym, że świat jest toksyczny. No i zastanawiałam się nad głupotą…
Zaczęłam częściej tego słowa używać. Samo się zadziało.

Głupota jest czerstwieniem, tkwieniem przy swoich ciężkich fundamentach, butami w betonie.
Ale...
Ludzie którzy mają inne poglądy mogą nas czegoś nowego nauczyć. Lub nie. Zdarzyło mi się kogoś zablokować. Jak wrzucałam jakiś kobiecy temat, pojawiał się choćby cień feminizmu się, wpadał dawny znajomy z imprez, który po drodze stał się katolickim fundamentalistą, i pisał o zabijaniu dzieciątek. Opieprzał mnie, że nie słucham argumentów innej strony, a argumenty były zawsze takie same – prawa kobiet równa się zabijanie dzieciątek.

Zaczynam się dusić, gdy dowiaduję, że w jakiejś społeczności obowiązuje zakaz krytykowania innych. Bo mam tam panować pokój, spokój, dobro. Trzeba szanować opinie innych. Nie wiem, czy można wtedy normalnie rozmawiać, czy można zwrócić komuś uwagę, że może się mylić. Czy można tylko milczeć, gdy mówi głupoty...

Czy trzeba kochać bliźniego głupiego? Gdy jego idealny świat rozwala nasze przekonanie o tym, co dobre, piękne, właściwe, przyzwoite. Te światy na jednym dobrym świecie się nie pomieszczą. Symetryzm jest złudzeniem, oszustwem. Nie ma tak, że każdy ma swoje racje. Czasem jednak ktoś bzdury gada...

W czasach pandemicznych zdarza mi się widzieć, słyszeć koncyliacyjne stwierdzenia, że trzeba szanować wszystkich: tych w maseczkach, bez maseczek, szczepionych, nieszczepionych. Bo każdy ma swoje racje i niech każdy robi, co chce. Możemy się pięknie różnić...

Chorując na covid, gdy myślałam, że od suchego kaszlu wypadną mi oczy, miałam ochotę wyrzucić ze znajomych antyszczepionkowców. Był taki moment. Nie zrobiłam tego. Człowiek nie jest tylko tym poglądem i niczym więcej… Ale temat uwiera. „Ludzie nie mają wiedzy. Nie czytają.” – usłyszałam od bliskiej osoby, żalącej się przede mną (?!), że bliska krewna w starszym wieku nie chce jej widzieć w swoim domu, bo się nie szczepiła. Na litość, jakiej wiedzy?! Wyguglanej na profilach lekarzy, których pozbawiono prawa wykonywania zawodu? Na stronach „mędrców”, samozwańczo i samodzielnie montujących „prawdziwą” wiedzę o świecie w kontrze do naukowej? Po co?? Przekonałam się, że osoby, które się nie szczepią swobodnie i normalnie posługują się takimi właśnie argumentami – ludzie nie wiedzą, nie czytają. Głupi ludzie… Taaak, taaak, różne są oblicza głupoty. 

Miałam w znajomych osobę, która lubiła prowokować swoimi antyszczepionkowymi poglądami, postami. Udawało się. Facebook wyświetlał mi zażarte dyskusje z jej profilu. Jej ulubionym argumentem była „wolność” – bo ona kocha wolność, bo wolność należy się każdemu. Więc szczepić się nie będzie. Ta sama osoba zbierała pieniądze na operację swego dziecka z poważną niepełnosprawnością, operację, która miała odbyć się w SZPITALU, nie u szamana z folią na głowie. Uznałam, że oto widzę przejawy czystej ludzkiej głupoty. Przeczytałam też komentarz jej znajomej (wprowadzam poprawki językowe, które uniemożliwiają identyfikację, choć post był publiczny):
Nadal nie mogę się nadziwić niektórym ludziom, gdzie zatracili rozsądek i logikę. W jaki sposób osoba nieszczepiona ma komukolwiek zagrażać, a tym bardziej osobie zaszczepionej i to kilkoma dawkami. Może mi to ktoś z Państwa wytłumaczyć, merytorycznie? Co poniektórzy z Was też chętnie osoby niezaszczepione zamykali by w gettach, a niedługo może nawet mordowali w imię ideologii i jak to nazywają nauki. Tylko ta sama nauka mówi jasno, że osoby zaszczepione również chorują i zarażają dalej. To osoby zaszczepione, mając np. osobę chorą wśród domowników, nie podlegają kwarantannie, chodzą do pracy, szkoły, na zakupy i siadają przy tym stoliku w Costa. Nawet nie wiedzą, że są pozytywne i zarażają innych zaszczepionych, niezaszczepionych, dzieci itp. To osoba zaszczepiona z założenia przechodzi infekcje łagodnie (co w najnowszych publikacjach nie znajduje pokrycia), więc przy takich objawach jak delikatne pokasływanie, katar, zmęczenie nie jest nawet kierowana na test, bo przecież to na pewno nie to. A przecież ta sama nauka mówi o tym, że tak właśnie ma być. Łagodnie. Co innego osoba niezaszczepiona – przy najmniejszych nawet objawach (teraz wszystko może być objawem), jest kierowana na test. Osoby niezaszczepione z kontaktu są kierowane na kwarantannę i siedzą grzecznie w domu. Więc ja się pytam: kto dla kogo jest zagrożeniem? Poza tym – szczepienie chroni tylko ciebie, nikogo więcej.
Ostatnie zdanie ma moc! Prawdziwie ciemną. Ucięłam resztę wywodu bardzo pewnej siebie nie-naukowczyni. 


Bywałam beznadziejnie głupia w swoich życiowych decyzjach. Wiem, i wiem, że drogo za to płacę. Grzeszyłam nieraz głupotą konsumpcyjną. Ostatnio dałam jej w twarz. Zobaczymy, czy podziała. Mam kompleksy na punkcie swojej wiedzy, boję, że źle zrozumiałam treść książki do której nawiązuję.
Z pewnością bywam też toksyczna. Brak mi pogody ducha, marudzę. Czepiam się różnych rzeczy, upierdliwie dopytuje, drążę, chętnie czepiałabym się jeszcze bardziej. I jeszcze niejedno może we mnie wkurwić, zmęczyć. Staram się wyczuwać dla kogo, kto nie lubi takich cech, jakie przejawiam, i właśnie wtedy wolę się odsunąć jako pierwsza. Uważajcie! Toksyczni ludzie to dziś spory problem. Nie bądźcie toksycznymi. Uciekajcie, nim was wyrzucą. Chyba, że wam wszystko jedno, kto kogo.

Bartosz Brożek „Szkicach” przypomina, że dawniej ideały piękna i dobra były ustalone na sztywno (moje określenie). Że w średniowiecznej filozofii to, co stworzone miało cechy prawdy, dobra, piękna (Ens et verum et bonum et pulchrum). Dziś wiemy, że jesteśmy poznawczo ograniczeni, widzimy jakieś „swoje” fragmenty rzeczywistości. Heller przypomina, że tej rzeczywistości zrobiło się o wiele za dużo. 
Więc mając ograniczone możliwości percepcyjne, dodatkowo pogubiliśmy się. Na domiar złego -- tęsknimy za pewnością, tak jesteśmy skonstruowani.
Można bronić tezy, że najważniejsza myśl w historii kultury brzmi: „mogę się mylić”. (Brożek)
I dalej konkluduje stwierdzeniem, że jeśli będziemy potrafili zobaczyć i zaakceptować, jak jesteśmy Głupi, staniemy się mniej głupi.


Szkice z filozofii głupoty; Bartosz Brożek, Michał Heller, Jerzy Stelmach; Copernicus Center Press, Kraków 2021




I jeszcze cytat z artykułu Ewy Wilk, do którego lubię zajrzeć, gdy dopadnie ból istnienia. Co powiecie na słowo "durnopotop"?

(…) głupota jest z gruntu niezdrowa: zaraźliwa i dewastująca organizm społeczny. Bywa, jak teraz w obliczu pandemii, śmiertelnie groźna. Poczucie zagrożenia ogromnie ją stymuluje – rozmaite ośrodki badania opinii społecznej donoszą, że od 17 proc. do nawet połowy naszego społeczeństwa albo w koronawirusa w ogóle nie wierzy, albo też wyznaje którąś z teorii spiskowych (najpopularniejsze: Amerykanie wypuścili go na Chińczyków lub Chińczycy na Amerykanów, albo też jacyś inni, żeby pozbyć się nadmiaru ludzi starych i niechybnego załamania systemów emerytalnych; nowsze: Niemcy nawiewają koronawirusa na nas za pomocą farm wiatrowych).
(...)

Czy przed tym durnopotopem kapitulować? Jak mądrze się przed nim bronić?
Co zatem robić: kapitulować przed wszechgłupotą czy walczyć? Postawa „ja tego już nie mogę słuchać”, „wyłączam się”, „odgradzam” – jest nieracjonalna i niebezpieczna. Bo głupota, zwłaszcza głupota władzy, każdego wcześniej czy później dopadnie. W oczekiwaniu na rozumniejsze i racjonalniejsze czasy (w historii po każdych wiekach ciemnych nadchodziło jednak jakieś oświecenie), trzeba reagować na wszystkie te absurdy, niedorzeczności, nielogiczności, brednie i bzdury. Choćby po to, by zachować własną równowagę poznawczą, nie stracić kontaktu z racjonalnością. Konsekwentnie jak najczęściej budzić z wygodnego letargu swój Kahnemanowski system nr 2. Strzec się spiskowych urojeń, ideowych omamów, nie dać się sprowadzać emocjom na umysłowe mielizny. Starać się nie obrażać zbyt grubym słowem nosicieli głupoty, lecz ją obnażać, demaskować, obśmiewać. Ogłuchnąć wobec niej byłoby najgłupszym, co i Polakom, i wielu innym społeczeństwom mogłoby się teraz przydarzyć.



Komentarze

Popularne posty