Jestem, jestem, jestem




Spokojna ta proza.
Chciałabym zostać z tym spokojem i go nie zapomnieć.
Z przyjemnością czytania tej książki.
Szczególną przyjemnością, jaką daje zatrzymanie, wyciszenie, refleksja. Medytacja.

Siedemnaście krótkich rozdziałów. Siedemnaście przelotnych spotkań ze śmiercią – jak głosi podtytuł. Spotkanie z mordercą, zarażenie się ciężką chorobą, tonięcie w morzu, napad, bliskość przejeżdżającej ciężarówki… Zdarzyły się narratorce w różnych okresach życia. Są datowane, ale ułożone niechronologicznie. Tytuły rozdziałów nawiązują do części ciała, np. Szyja, Płuca, Jelita, Układ krążenia… Ciało sprawia problemy, coś się w nim psuje, rozpada i wtedy umieramy. Ale ta proza płynie prosto z duszy. O’Farrell opisuje fakty, ale trafia głęboko, w czułe miejsca.

Siedemnaście wspomnień. Próby zatrzymania chwil, gdy śmierć była możliwa. Zatrzymania i przeanalizowania, co się właściwie wtedy zdarzyło, jak tamte chwile wpłynęły na życie. Ostatnie rozdziały mocno wybudzają.
Koniec, który wieńczy dzieło – tu się udało.
Zostałam z poczuciem nasycenia.
Chciałabym, żeby błogostan – wliczając wspomniane wybudzenie – jaki dało mi czytanie „Jestem, jestem, jestem” osadził się w moim ciele.


Maggie O’Farrell to popularna brytyjska powieściopisarka. 
„Jestem, jestem, jestem” jest książką autobiograficzną.
Mówi o pokorze, ale i o brawurze. O odwadze, by żyć. Żyć. Żyć.
Nie wszystkie refleksje, opinie autorki były mi bliskie, w kilku kwestiach mam inne zdanie, ale to bez znaczenia. Wysłuchałam. Wysłuchałam osobistej opowieści.

Trudno mi się pisze o tej książce. Czuję, że robię to zbyt banalnie, nie umiem znaleźć słów, które by mnie zadowoliły. Ale nie chcę odkładać pisania.

Koniecznie muszę coś jeszcze dodać.
Jakże inaczej można napisać o życiu z przewlekłą chorobą!
Jak różna może być opowieść matki dziecka z niepełnosprawnością od tego, co znamy, od powtarzających się narracji, w których akcentuje się, do wyboru: nieszczęście, cierpienie, heroizm, walkę, bezsilność, beznadzieję... Akcentuje do krwi, wywołując łzawe wzruszenia i płytkie westchnienia.

A można z takiej opowieści zrobić literaturę.


Jestem, jestem, jestem. Siedemnaście przelotnych spotkań ze śmiercią, Maggie O’Farrell; Sonia Draga; tłumaczenie: Alina Sewior-Kuś

Komentarze

Popularne posty