Epidemia samotności


 

Dobrze się czyta.

Jak by nieadekwatnie to zabrzmiało 😊

Dla mnie samotność zawsze była tematem ważnym, ciekawym, pełnym niuansów. Bliskim. Emocjonalnym.

Monika Szubrycht i Agnieszka Łopatowska, dziennikarki i wyjątkowe osoby – wrażliwe, mądre, dojrzałe kobiety przeprowadziły 12 rozmów, pytając czym jest samotność, jakie ma definicje, zaglądając w różne miejsca, w zakamarki, w których samotność mogła się zagnieździć, urządzić, zamieszkać na stałe.

A takie wyjątkowe osoby wiedzą o co pytać.

I wiedzą kogo.

Autorki książki rozmawiały przede wszystkim z osobami, które pracują z ludźmi, wspierają innych, są terapeutami, praktykami.



Samotność w tłumie, Samotność w pojedynkę, Samotność w związku… W macierzyństwie, dzieciństwie nałogu, traumie, chorobie…


„Świat, który stał się globalną wioską, zapewnia anonimowość i indywidualizm, ale nie daje nam poczucia bezpieczeństwa.” (Wstęp)

Migrujemy, rozluźniają się więzy rodzinne, mając szerokie znajomości, nie nawiązujemy głębszych relacji. Z problemami często zostajemy sami, nawet jeśli ktoś obok jest, może nawet cały tłum ludzi.

Samotność jest wtedy, gdy czujemy się nierozumiani.

Dzisiejszy świat może wpychać nas w samotność.  "Źródłem samotności może być własna historia, własna biografia, jeśli w pierwszych rozdziałach zawiera mało miłości" – mówi znany psychiatra, psychoterapeuta,
Bogdan de Barbaro.

Czytając każdą z rozmów zaznaczałam zdania, które mnie poruszały, trafiały do mnie.

„Mało jest dojrzałych dorosłych” – mówi  psycholożka, Beata Chrzanowska-Pietraszuk (Samotność w dzieciństwie), trafiając celnie w sedno wielu moich przemyśleń. A tyle mamy pretensji do dzieci… Skąd one mają czerpać wzorce? Jak mają rozwijać się i budować swoją tożsamość, gdy dla nas są niewidzialne, widzimy tylko własne oczekiwania, oczekiwania społeczne. Tak dzieje się na przykład w systemie edukacji, zwłaszcza w przypadku uczniów o specjalnych potrzebach, na przykład dzieci w spektrum autyzmu, z którymi rozmówczyni pracuje.

„Jedna z moich ulubionych definicji empatii to: widzę cię i wierzę ci” – stwierdza Joanna Chmura, psycholożka, trenerka (Samotność w związku).


Czemu dobrze mi się czytało o samotności?

Wiem! Rozkminiłam 😊

W tej książce wypowiedziano mnóstwo prawd, które intuicyjnie czujemy, które znamy, które wydają się oczywiste. A jednocześnie są to prawdy ważne. Dotyczące podstawowych potrzeb i wartości, dotykające sfer, w których pragniemy bezpieczeństwa, komfortu, stabilności: rodziny, bliskości, poczucia własnej wartości.

O tych prawdach mówimy mało, zdawkowo. A potrzebujemy o nich mówić duuużo, dzielić się, drążyć, docierać do sedna, nie poskramiając emocji. Nie mamy czasu na długie rozmowy. Ciągle gdzieś pędzimy i coś ogarniamy. Boimy się takich rozmów. Nie ufamy sobie, innym. Otwierać, by usłyszeć: weź przestań, wyluzuj?! Albo: będzie dobrze, będzie dobrze… Tu można spokojnie płynąć z tym tekstem, dodawać własne odczucia, odczuwać. Trafiamy na analizę. Rozmowa jest z definicji analizą. W dwugłosie, wielogłosie.

Oprócz porządkowania prawd najważniejszych bez winy i wstydu na pewno można się dowiedzieć się też czego nowego, prosto ze światów, których akurat nie znamy.

Zaskoczyła mnie rozmowa „Samotność w narcystycznym zaburzeniu rozwoju” z Urszulą Struzikowską-Marynicz. Wewnętrzny głos podpowiadał mi: omiń, omiń. Do znudzenia karmi nas ostatnio tematem narcyzmu wirtualna pop-psychologia. A tu właśnie analiza, zanurzenie w temacie. Narcyzm to potworna, nabyta, nieuleczalna samotność...

Bardzo mi blisko i po drodze z tym, co mówi Aneta Gajda-Boryczko (Samotność w traumie), terapeutka Gestalt, trenerka, jej sposób patrzenia, analizowania jest podobny do mojego. O tym, że ciekawość i nadzieja chronią przed samotnością wiem z własnej, codziennej praktyki.

Duże wrażenie zrobiła na mnie rozmowa z Marcinem Łokciewiczem (Samotność w dojrzewaniu), pedagogiem, człowiekiem wielu pasji, pracującym z tak zwaną trudną młodzieżą. Wzbudziła emocje! Wkurza mnie, jak ludzie mówią, że kiedyś to było lepiej, na przykład mieliśmy fajne dzieciństwo na podwórkach i trzepakach, a teraz to wszyscy w telefonach. A pan Marcin właśnie to powtarzał. Ale powiedział też: „Tworzymy pozory jakiejś wirtualnej wspólnoty w mediach społecznościowych, a poczucie osamotnienia zabija nasze dzieci.” Mam ogromny szacunek dla praktyków, podejmujących się pracy, ratującej życie.

Dla kogoś, kto nie jest w stanie wyjść z domu, prowadzić realnego życia towarzyskiego, media społecznościowe są jak tlen, pozwalają mieć jakieś kontakty, komunikować się, być widzialnym i widzieć.

Kto tak ma?
Ja!

I sporo o tym mówię w ostatniej z rozmów (Samotność w opiece). O tęsknocie za wyjściem z telefonu, z Facebooka też. Lubię ten kawałek, gdy mówię o basenie do którego chcę i jednocześnie za nic na świecie nie chcę wskoczyć. W ogóle lubię tę rozmowę. Cała ja! Analizująca milion spraw. Trójwymiarowa. Nie tylko niewolniczo-macierzyńska. Szukająca przestrzeni dla siebie, wolności i więzi. Dziękuję Monika Szubrycht, że dałaś mi szansę tak się odkryć. Po mojemu, mając Ciebie za przewodniczkę. Jak ktoś mnie lubi czy nie lubi, czy może chciałby mnie (lepiej) poznać, niech przeczyta tę rozmowę.


Czytajcie „Epidemię samotności” od deski do deski. Płyńcie z prądem, pod prąd. Zaznaczajcie ulubione miejsca. Nie omijajcie sfer niewygodnych.


Mówią, że najgorsza samotność jest wtedy, jak człowiekowi nikt na starość szklanki wody nie poda. Syn mi podaje. Trzeba tylko poprosić. Przetestowane na wakacjach, przy świadkach😊 Proście, a będzie wam podane.



Agnieszka Łopatowska, Monika Szubrycht, Epidemia samotności. Jak budować trwałe więzi we współczesnym świecie; wydawnictwo Filia, Poznań 2024

Premiera: 31 lipca 2024 . Dzisiaj. 










Komentarze

Popularne posty