Pójdę sama







Mogłam tej książki nie przeczytać. Nic by się nie stało. Nic nie zmieniła w moim życiu, a są książki, które zmieniają. Właśnie skończyłam czytać i mówię to spontanicznie.

Miałam ją na oku, wrzuciłam na listę, żeby mieć tam coś japońskiego, coś ze współczesnej japońskiej prozy, którą czytam chętnie i regularnie. Japonia po Shogunie
jeszcze modniejsza, zwiększa się oferta tłumaczeń i jest w czym wybierać. Więc może ta? Kupiłam przypadkiem w małej księgarni, takiej, która może zaraz zniknąć. Niedaleko zaprzyjaźnionej kafejki-sklepiku, prowadzonej przez Japonkę, miejsca, które zyskuje na popularności. 

Czytałam w pociągach, w podróży. Został mi ostatni rozdział. Wreszcie dokończyłam. Wczoraj. Nim zasnęłam.

Odnalazłam to, co mnie przyciągało do tej prozy. Przyciągało, bo może przestanie TO akurat przyciągać, gdy będę czytać więcej, coraz to nowych autorów. Może będę. Oni przecież muszą się jakoś od siebie różnić.

Co przyciąga? Trudno określić. Coś ulotnego. Coś wnikającego.


„Pójdę sama” to opowieść 75-letniej kobiety. Starej więc. Spodziewającej się końca. Wdowy. Matki dwójki dzieci. Babci. Momoko, bo tak nazywa się bohaterka wyjechała do Tokio z małej miejscowości, spotkał ją tam los przenikliwie zwyczajny. Tradycyjna kobieca ścieżka.
Pani Momoko patrzy teraz na całe swoje życie.

A właściwie to nie ona patrzy, jej spojrzenie opisuje inny głos, mówiący o niej w trzeciej osobie. I to jest właśnie ciekawe. Jak opisuje. Z czułością, wnikliwie. Pięknym językiem. Nie spiesząc się nigdzie. Wręcz zwalniając, co chwila. Choć pani Momoko w czasie tej narracji podróżuje, chce dotrzeć w pewne ważne dla niej miejsce. Narratorka (wybieram to określenie) jest niczym duch, spowijający panią Momoko. Widzący ją na zewnątrz – co robi, co mówi, jak się zachowuje, i wewnątrz. Opisuje więc niedomagania ciała tu i teraz – bardzo ważna sprawa, trudno jest robić różne rzeczy, żyć komfortowo, gdy ciało boli i nie działa w coraz to nowych miejscach, opisuje wspomnienia z różnych etapów życia, chwile, osoby. Opisuje myśli. Można to nazwać bilansem życia pani Momoko.

Pani Momoko uważała, że uczucia kryją w sobie potężną, niepojętą energią. Ona wprawia ludzkie życie w ruch, to z jej powodu wiruje ono jak ciśnięty z całej siły bąk. A czy zatrzyma się w dobrym miejscu? O tym się nie myśli. Trzeba zaakceptować to, jak jest. Pani Momoko chciała jednak poznać prawdziwą naturę energii, która nią kierowała. Przyjrzeć się jej dokładnie, dojrzeć jak się zmienia. Wszak chodziło o nią samą.

(…)

Pani Momoko odegrała już wszystkie role, których wymagało od niej społeczeństwo.


Czy warto było je przyjąć? Grać?

Narratorka-duch, która jest przy pani Momoko pyta o to wielokrotnie.

Mam wrażenie, że ta powieść jest bardzo cicha, i jasna.

Mogłam jej nie czytać.

Ale tak się złożyło, że przeczytałam. Tak jakoś wyszło.



Wyrazy uznania dla tłumacza – domyślam się, że przełożyć na polski japońską gwarę z konkretnego regionu nie mogło być łatwo.



Chisako Wakatake, Pójdę sama, Wydawnictwo WAB, 2023; tłumaczenie: Dariusz Latoś




Komentarze

Popularne posty