Szczęście i inne przypadki






Spontaniczny zakup: „O, nowa książka Izy Klementowskiej! Niespodzianka”.

Skusiło mnie słowo „mikroreportaże”. Urzekło. Zakochałam się w nim.

Coś dla mnie!

Czytam teraz ze cztery książki. Dwie z nich są obszerne i niełatwe, wymagają skupienia. A to luksus, gdy dzielisz życie z osobą o dużej nadpobudliwości, komunikującej się w sposób wysoce indywidualny. Czasem przez kilka dni nie zaglądam do żadnej z nich, tracę wątek. Pomyślałam więc, że w sytuacji stałych deficytów skupienia będę czytać sobie te mikroreportaże, po kilka dziennie. Aplikować. Od jednego do trzech dziennie. Przydadzą się w moim dziwnym życiu, podzielonym na zadaniowe kwadranse. Jak mam podjechać trzy stacje metrem, albo pięć przystanków tramwajem – mikroreportaż będzie w sam raz. W godzinach zmęczenia i bezsilności, mikroreportaż też może się przydać. Nawet jak będę czytać po literze, z jeden przeczytam…

Mikroreportażowe pigułki wynaleziono dla mnie!

Spodobał mi się pomysł. Znaczenie miało ogromne, kto ten pomysł serwuje. Pióro Izy Klementowskie, jej wrażliwość jest cudem. Miałam szczęście panią Izę poznać, spotkać się z nią, rozmawiać, chciałabym móc się pochwalić choć kilkoma szczegółami, ale nie mogę.


Plan się nie powiódł!

Przeczytałam od razu.

Całą książkę.


Zbiór mikroreportaży podzielony został na trzy części: Szczęście, Zmiana, Wybór. Tu następują moje dalsze zachwyty nad pomysłem, nad doborem klucza porządkującego 289 tekstów, składających się na zbiór, nad doborem słów. 289 odpowiedzi na pytanie reporterki, o to czym jest szczęście, o zmianę w życiu, o dokonywanie wyborów. 289 osób w różnym wieku, z różnych stron świata, z różnych środowisk podało odpowiedzi. Najdłuższe zajmują kilka stron strony, wiele jest kilku-, a nawet jednozdaniowych.

Co ludzi uszczęśliwia? Zimne piwo, gołąbki żony, chwila bliskości z ukochaną osobą – jedna z tysięcy, ale jakaś szczególna, nie wiadomo dlaczego zapamiętana.

Co to znaczy mieć szczęście? Przeżyć wypadek, napad, wojnę. Spotkać miłość swego życia w autokarze, którą prawie się przeoczyło, zdając się na pierwsze wrażenie. Szczęśliwy traf, który pozwolił przeżyć coś wyjątkowego, przypadek, który odmienił życiowe ścieżki. Poprawa w ciężkiej chorobie. Wyjście z więzienia. Wyciągnięcie drugiej osoby z kłopotów. Wyjście z nałogu. Tranzycja. Piękno natury.

Jestem. Po prostu jestem.
Alina, 87 lat


Za każdym razem, kiedy jem lody.
Antek, 5 lat

 

Czasem szczęście jest chwilą, niespodzianką. 

Czasem zbliża się powoli, trudno poznać, że idzie.

Szczęście? A nie ma pani innych problemów? 
Edward, 58 lat


Rozdział o szczęściu rozluźnia. Mimo, że pokazuje też trudne życiorysy, może wpędzić w „pozytywne myślenie”, w poczucie, że życie jest (niemal) piękne, w miły stan. „Zmiana” szybko z niego wypędza. To wtedy chciałam czytać dalej. Nie zostawiać sobie tych szczęśliwych migawek do tramwaju, tylko dalej „słuchać” ludzkich losów, ludzkich głosów. Są przykłady zmian na lepsze: postanowień, działań, zdarzeń, które poprawiły czyjeś życie. Zaczyna się jednak od opowieści o zmianach na gorsze, o tym, że czasem życie zawraca, o stracie, śmierci, przemocy. Bywa i tak. Taka jest prawda.

A wybory?

Na nie też trzeba być otwartym. Bywają cichym szeptem.

Nagle najważniejszym problemem było dla mnie wybranie ciastka. Stałam tak z dziesięć minut, zanim zdecydowałam się zamówić to, którego nigdy wcześniej nie jadłam. Totalnie wymieszane gatunki z pełną gamą owoców i kajmakowym kremem. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to siebie nie znam, że nie znam swoich potrzeb. I to był dzień, kiedy wzięłam się za siebie.
Dorota, 39 lat


Chwile olśnienia, puszczenie lejców, odrobina transcendencji. Albo cała opowieść przyczynowo-skutkowa o czymś, co miało wpływ na opowiadającego, jego los. Duży wpływ mają na niego inni ludzie. Autorka, reporterka i podróżniczka zbierała te opowieści o życiu przez wiele lat.
Poznajemy prawie trzysta osób naraz.
Jacyż jesteśmy podobni! W tym, że szukamy szczęścia.
Dobrej pracy, dobrego związku, poczucia, że wiemy, kim jesteśmy. Chcemy być rozumiani, szanowani, dobrze traktowani.
Czytając, można zapomnieć o samotności, wybudzić się z osamotnienia.
Coś nieuchwytnego błąka się po tych stronach. Jakieś duchowe fluidy, atomy subtelne, choć kontakt z ziemią mocno wyczuwalny.

Bardzo polecam. Wspaniałe spotkanie z tyloma ludźmi naraz w bliskości uczuć, potrzeb, marzeń, przeżywania.

289 powodów do skupienia. W jednostkach krótszych niż kwadrans. 



Szczęście i inne przypadki. Mikroreportaże, Iza Klementowska; Marginesy, 2024


***
Przypomniałam sobie kilka chwil, które dały mi szczęście. Dobrze jest móc komuś powiedzieć...

Był wysoki, miał jasne, kręcone włosy. Przyjechał do mnie z górskiego miasteczka. Przez całą Polskę, do Białegostoku. „Kubek parzył dłonie”. Piliśmy herbatę w schronisku młodzieżowym, urządzonym w szkole, były wakacje.  Gadaliśmy kilka godzin. Potem pojechaliśmy razem do Jarocina. I się nam nie udało. Dwoje indywidualistów, kończących liceum. Ale te gorące, wyszczerbione kubki zostały w pamięci ciała. Zawsze życzę mu dużo szczęścia, i on mi też. Na pewno. 

Jeziora. Kajaki. Żagle. Morze. Dużo wody. 

Czerwona sukienka. Złote klapki.

Saksofonista w Krakowie na Gertrudy. Wieczór. To było absolutne szczęście słuchać jego muzyki. Tęsknię za nią. Za tamtym momentem, gdy wszystko stanęło, przepuściłam ze dwa tramwaje. 

Uśmiechnięty Piotr wysiadający z pociągu po szkolnym wyjeździe na spartakiadę uczniów z niepełnosprawnościami. Cały promieniał. Miał ze 12 lat. Na tamtym uśmiechu, na mojej radości zbudowałam kawał naszego życia. W tym dumę z tego, że może być mu dobrze beze mnie.

Gdy wracaliśmy ze spaceru, kupiłam gołąbki. Nowy sklep w nowym bloku. Okrutnie mi się ich zachciało, jadam bardzo nietradycyjnie. Żona mi nie zrobi. Nie mam tradycyjnej żony, nad czym ubolewam od dawna. Męża też nie mam, co za ulga 😉 Pewnie mogłabym zrobić je sama. Ale wybrałam inną opcję. Bardzo się cieszę na jutrzejszy obiad.
Szykuje się duża zmiana w naszej codzienności, bo mają tam też pierożki na parze i ręcznie robione japońskie słodycze. Zmiana na łatwiejsze.  
 

 

Dziś na spacerze industrialny vintage w dzielnicy Wola. 

I kolejny fotoreportaż wytchnieniowo-ocalający.

Zdjęcia. Chwile mojego szczęścia.  

Wybrałam 5 z 23.







Komentarze

Popularne posty